Ruralista z Czchowa w Wytrzyszczce

Z dużym odzewem z Waszej strony spotkała się moja prośba o nadsyłanie szyboletów, czyli ‘haseł rozpoznawczych’, tzn. wyrażeń czy zwrotów, których na pewno nie wymówi cudzoziemiec, bo występują w nich koło siebie słowa zawierające te same bądź prawie te same zbitki zgłosek.

Przed tygodniem zamieściłem propozycje Mateusza P. (matieuxxx@tlen.pl ), Magdy (magxxx@interia.pl) i Marka Ć. ze Świebodzina (roxx@wp.pl). Dziś następne łamańce językowe.

Małgosia P. (maggi.coxxx@interia.pl) postarała się jak mało kto (!) i przysłała aż siedem niesłychanie zabawnych zwrotów. Oto one:

− Spadł bąk na strąk, a strąk na pąk. Pękł pąk, pękł strąk, a bąk się zląkł.
− W trzęsawisku trzeszczą trzciny, trzmiel trze w Trzciance trzy trzmieliny, a trzy byczki znad Trzebyczki z trzaskiem trzepią trzy trzewiczki.
− Bzyczy bzyk znad Bzury zbzikowane bzdury, bzyczy bzdury, bzdurstwa bzdurzy i nad Bzurą w bzach bajdurzy, bzyczy bzdury, bzdurnie bzyka, bo zbzikował i ma bzika!
− Czarny dzięcioł z chęcią pień ciął.
− Turlał goryl po Urlach kolorowe korale, rudy góral kartofle tarł na tarce wytrwale. Gdy spotkali się w Urlach, góral tarł, goryl turlał, chociaż sensu nie było w tym wcale.
− W gąszczu szczawiu we Wrzeszczu klaszczą kleszcze na deszczu, szepcze szczygieł w szczelinie, szczeka szczeniak w Szczuczynie, piszczy pszczoła pod Pszczyną, świszczy świerszcz pod leszczyną, a trzy pliszki i liszka taszczą płaszcze w Szypliszkach.
− W krzakach rzekł do trznadla trznadel: − Możesz mi pożyczyć szpadel? Muszę nim przetrzebić chaszcze, bo w nich straszą straszne paszcze. Odrzekł na to drugi trznadel: − Niepotrzebny, trznadlu, szpadel! Gdy wytrzeszczysz oczy w chaszczach, z krzykiem pierzchnie każda paszcza.

Paulina (paulina_tyxxx@o2.pl) z Tych (Tychów) napisała tak:

− Ja znam jeszcze kilka polskich szyboletów. Są średnio trudne do wymówienia:

− Wyrewolwerowany rewolwer.
− Suszone szaszłyki szwędające się w saszetce.
− Zmiażdż dżdżownicę.
− Szelestnym szemrzą brzozy szeptem.
− Butelka oetykietowana, butelka nieoetykietowana.

− Szły pchły koło wody, pchła pchłę pchła do wody i ta pchła płakała, że ją tamta pchła popchała.

Z kolei (nikcxx@buziaczek.pl) zdradziła, że zawsze robi furorę (i to nie jedynie wśród obcokrajowców) powiedzeniem Wyindywidualizowaliśmy się z rozentuzjazmowanego tłumu. To świetna gimnastyka nie tylko dla języka, ale i główki podkreśliła.

Podobny zwrot podoba się Kasi W. (kachawiatxxx@interia.pl):

− Konstantynopolitańczykowianeczka windywidualizowała się z rozentuzjazmowanego tłumu z rozrewolweryzowanym rewolwerem w ręku. Wreszcie 6-letnia Dominika z Płocka (pacxx@o2.pl), której pomagał starszy o kilkanaście lat brat Przemek, przysłała do „Angorki” powiedzonko:

Konstantynopolitańczykowianeczka z powyłamywanymi nogami szła suchą szosą z wyrewolwerowanym rewolwerowcem do Jerzego, który siedział na wieży i nie wierzył, że na wieży leży tyle jeży.

W tej sytuacji hasło, które wymyśliłem: ruralista z Czchowa w Wytrzyszczce, wydaje się banalnie łatwe do wyartykułowania. Dodam, że ruralista to ‘specjalista od planowania przestrzennego wsi i obszarów rolnych’, a Wytrzyszczka − wieś koło Tropia w powiecie czchowskim, niedaleko Nowego Sącza.

Pan Literka

PS Dziękuję jeszcze (mary29xxx@interia.pl), która także napisała o rozrewolwerowanym rewolwerwcu, soku oetykietowanym i nieoetykietowanym i pchłach (pchła pchłę pchła do wody), oraz pani Joannie Neczajewskiej (enxx@poczta.onet.pl), która przysłała nie tylko kilka rodzimych łamańców, ale i angielskich oraz włoskich (np. Lepszy wyż niż niż; Dziewięćsetdziewięćdziesięciodziewięciotysięcznik; Ćma ćmę ćmi; Ma mama ma mamałygę; Dzięcioł pień ciął; Poczmistrz z Tczewa, rotmistrz z Czchowa; I wish to wish the wish you wish to wish, but if you wish the wish the witch wishes, I wont wish the wish you wish to wish; Centottantotto lire piu cinque-cento-cinquanta-cinque centesimi).

Pan Literka

1 komentarz

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top