Jack to nie Jacek!

Niedawno pisałem o imieniu Marek, które nie jest zdrobnieniem. Teraz opowiem Wam o słowie Jacek z pochodzenia będącym formą zdrobniałą, ale od dawna uchodzącym za tzw. formę pozytywną.

Mało kto łączy dziś słowo Jacek z imieniem Jacynt lub Jacenty. A ma to uzasadnienie, gdyż te drugie pochodzą od greckiego imienia Hyakinthos [czytaj: hjakintos], które łacinie brzmiało Hyacinthus [wym. hjacintus].

Zapożyczając je przed wiekami w postaci zlatynizowanej, zmieniliśmy nieco jego postać: początkową głoskę h- i końcowe -us odrzuciliśmy, y przeszło w j, ci- w cy-, a th- w t i w ten sposób powstała rodzima forma Jacynt.

Przez jakiś czas tak właśnie mówili nasi przodkowie, ale pod wpływem imienia Walenty, także pochodzenia łacińskiego (Valentinus), upowszechniła się oboczna forma Jacenty (zapisywana czasem niepoprawnie jako Jacęty).

Nie ma więc wątpliwości, że nasz Jacek łączy się z greckim imieniem  Hyakintos i łacińskim Hyacinthus. Jego odpowiedniki w innych językach to Hyacinth (ang.), Hyacinth, Hyazinth, Hyazinthus (niem.), Hyacinthe (fr.), Jacinto (hiszp.), Giacinto (wł.) czy Jácint (węg.).

Ciekawa jest mitologiczna opowieść o synu króla Sparty – księciu Hyakintosie, ulubieńcu boga Apollina. Spędzali oni ze sobą dużo czasu na polowaniach bądź oddając się różnym zajęciom sportowym. Pewnego razu ćwiczyli rzucanie ciężkim dyskiem. Kiedy przyszła kolej na Apollina, ten wytężył wszystkie siły i wyrzucił rzucił dysk aż po chmury, niestety, uderzając biegnącego Hyakinthosa prosto w głowę i zabijając go.

Jedna z wersji mówi o tym, że to zazdrosny bóg zachodniego wiatru Zefir, także zakochany w Hyakinthosie, zmienił kierunek lotu dysku wprost w stronę młodego atlety, według drugiej dysk nieszczęśliwie odbił się od ziemi. W miejscu zroszonym krwią zabitego wyrósł potem piękny czerwony kwiat, nazwany na jego cześć hyakinthos (‘hiacynt’).

Jeśli nie znaliście tej historii, to ją zapamiętajcie i zawsze łącznie Jacka z greckim Hyakinthosem. Niech Was nie zmyli podobieństwo angielskiej imienia Jack i naszego Jacek! Jack nie ma nic wspólnego z Jackiem, bo Jack to inaczej… Kuba, zdrobnienie od Jacob, czyli Jakub.

Zdradzę Wam, że święty Kościoła katolickiego, dominikanin Jacek Odrowąż (kanonizowany w XVI w.) był w rzeczywistości… św. Jakubem Odrowążem, gdyż na chrzcie otrzymał imię Jakób (pisane wtedy przez ó, od Jacobus). Zamiast zdrobniale Jacobo mówiono jednak na niego Jacko (pomylono te zdrobnienia) i nieoczekiwanie formę tę ktoś skojarzył z Jacinthusem (od: Hiacinthus). W kronikach odnotowano później św. Jacka Odrowąża zamiast św. Jakuba Odrowąża. Tak już zostało…

Trudno jednoznacznie stwierdzić, kiedy upowszechniła się ostatecznie forma z przyrostkiem -ek w słowie Jacek jako tzw. forma pozytywna (wcześniej słowo Jacek traktowano jako zdrobnienie). Można przypuszczać, że stało się to w chwili, gdy wyszło z użycia imię Jacenty (było przestarzałe). Być może sugerowano się również imieniem Marek.

Pan Literka 

 

Scroll to Top