Łódzkie – w Łódzkim?

70 lat temu upominał się o to uproszczenie gramatyczno-ortograficzne prof. Kazimierz Nitsch

– Nie jestem polonistą, ukończyłem dwie politechniki, ale językiem ojczystym staram się posługiwać poprawnie – pisze (jer*****1@poczta.onet.pl). – Mam serdeczną do Pana prośbę: proszę wyjaśnić Panu Henrykowi Martence, że pisze się „w województwie białostockim”, a nie „w Białostockiem itd. i że nieuzasadnione jest użycie w przymiotniku wielkiej litery…

Chodzi o to, że red. Henryk Martenka napisał w „Angorze” nr 10 z 5 marca br. (Poczet nazwisk polskich, s. 59): Kryński, od nazwy miejscowej Krynki w Białostockiem. Czy autor popełnił błąd (i ortograficzny, i fleksyjny), co zarzuca mu Czytelnik? Absolutnie nie. Pomińmy to, że nie ma dziśwojewództwa białostockiego, a na region leżący w tamtych okolicach mówi się Białostocczyzna, a więc w tekście istotnie nie powinno paść określenie w Białostockiem. Z punktu widzenia gramatycznego jest to jednak forma jak najbardziej poprawna. Dlaczego?

Otóż dlatego, że mamy do czynienia z dawną nazwą regionu administracyjnego Białostockie (utrzymajmy ją w naszych rozważaniach), będącą tylko formalnie przymiotnikiem. Użyta rzeczownikowo, zgodnie z regułą ortograficzną obowiązującą od wielu lat, odmienia się z zachowaniem końcówki rodzaju nijakiego (a więc -em) i zapisywana jest wielką literą. FormyBiałostockie, a także Łódzkie, Śląskie, Zachodniopomorskie, Mazowieckie, Podkarpackie itp. charakteryzują się tym, że w zdaniu występują zazwyczaj samodzielnie (nie są określeniami jakiegoś rzeczownika). Mówi się na przykład: Takie zwyczaje panują w Łódzkiem; W Śląskiem zanotowano ostatnio wzrost zachorowań na grypę; W Zachodniopomorskiem najtrudniej o pracę; O Mazowieckiem mówi się ostatnio najwięcej; W Podkarpackiem jutro duży mróz.

Rzecz jasna funkcjonują w polszczyźnie wyrażenia w województwie łódzkim, w powiecie śląskim, w województwie zachodniopomorskim itp., w całości pisane małymi literami, bo to nazwy okręgów administracyjnych. W takich połączeniach przymiotniki (rodzaju męskiego i nijakiego) są już określeniami odnoszącymi się bezpośrednio do rzeczowników, a zatem w narzędniku oraz miejscowniku muszą przyjąć końcówkę -im lub -ym.

Powiem szczerze, że nie dziwię się, iż formy z -em rażą dziś poczucie językowe wielu osób (także naszego Czytelnika). Są rzeczywiście nienaturalne, wręcz sztuczne. Kiedy przez długi czas prezenterzy pogody w telewizyjnej „Panoramie” informowali o zachmurzeniu w Wielkopolskiem, o opadach w Mazowieckiem czy o siarczystych mrozach w Małopolskiem, wyraźnie wymawiając -kiem, kąśliwych uwag sporej części telewidzów przekonanych o tym, że to uchybienie językowe, było co niemiara. Ktoś widać wpadł po rozum do głowy i postanowił, że nic się nie stanie, gdy użyje się sformułowań zachmurzeniu w wielkopolskim, o opadach w mazowieckim czy o siarczystych mrozach w małopolskim, będących niejako skrótem połączeń w (województwie) wielkopolskim, w (regionie) śląskim, w (województwie) zachodniopomorskim, (w (województwie) mazowieckim. 

Nawiasem mówiąc, zarówno nazwy miejscowe składające się z członów przymiotnikowych (np.Wysokie Mazowieckie, Górne Bystre), jak i nazwy miejscowe rodzaju nijakiego zakończone na -e (np.Chyżne, Bystre) czy właśnie nazwy regionów administracyjnych (np. Małopolskie, Kieleckie, Łódzkie) można by odmieniać „po męsku”: w Wysokim Mazowieckim, w Górnym Bystrym, w Chyżnym, w Małopolskim, w Kieleckim, w Łódzkim, a nie ciągle z zachowaniem form rodzaju nijakiego w przypadkach zależnych, czyli: w Wysokiem Mazowieckiem, w Górnem Bystrem, w Chyżnem, w Małopolskiem, w Kieleckiem, w Łódzkiem. Skoro mówi się i pisze Dębe Wielkie – w Dębem Wielkim (a nie: w Dębem Wielkiem), nie budziłyby chyba niczyich wątpliwości wyrażenia w Wysokim Mazowieckim, w Górnym Bystrym, w Chyżnym, w Małopolskim, w Kieleckim, w Łódzkim. 70 lat temu upominał się o to uproszczenie gramatyczno-ortograficzne prof. Kazimierz Nitsch!

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top