Lacrimoso w Katowicach

– Tekst dyktanda ranił uszka – powiedział Grzegorz Turnau. – Nie muszę wiedzieć, co to jest roshar. Nie będzie mi wstyd, jeśli zrobiłem byki – stwierdził po konkursie Andrzej Sikorowski

Pierwszy telefon zadzwonił u mnie w mieszkaniu dosłownie w momencie, gdy Kamil Durczok kończył czytać ostatnie zdanie.

No i co, mistrzu, wyborny tekścik, nieprawdaż? Zrezygnowałem już po kilku wyrazach – kolega po fachu, starający się mówić i pisać ładną polszczyzną, nie krył irytacji.

Za chwilę zatelefonowała siostra:

Myślę, że jakoś sobie poradziłam. Przyjedź i sprawdź mi pracę... – poprosiła.

Nie miałem jednak wątpliwości, że Dorota, z zawodu ekonomistka, osoba nieszlifująca na co dzień zasad ortografii i interpunkcji, musiała zrobić w narodowej klasówce sporo błędów.

W niedzielę 16 listopada odebrałem jeszcze kilka telefonów od rodziny i znajomych, wysłuchałem uwag sąsiadów. Ton wszystkich opinii był podobny:

dyktando przygotowane przez prof. Walerego Pisarka na XI Ogólnopolski Konkurs Ortograficzny w Katowicach okazało się niebywale trudne, a przy tym niepotrzebnie znalazła się w nim terminologia ornitologiczno-przyrodniczo-muzyczna. Takiego języka nie używa się na co dzień, w dodatku chodziło o sprawdzian z polskiego, a ileż tam było zapożyczeń! – komentowano.

W podobnym tonie wypowiadali się piosenkarze i kompozytorzy zaproszeni przez organizatorów jako goście specjalni.

Cenię sobie zabawę w ortografię, ale – trawestując jedną z nazw ptaków, raniuszka – trzeba przyznać, że tekst tegorocznej klasówki ranił uszka – powiedział Grzegorz Turnau, który i tak okazał się najlepszy wśród artystów. – Nie lubię dyktand układanych ze słownikiem ornitologicznym. Nie muszę też wiedzieć, co to jest roshar. Nie będzie mi wstyd, jeśli zrobiłem byki – stwierdził po konkursie Andrzej Sikorowski.

Muszę przyznać, że i mnie tegoroczna klasówka w Katowicach nie przypadła za bardzo do gustu. Wprawdzie spodziewałem się (jak zawsze) tekstu najeżonego arcytrudnymi wyrazami i wyrażeniami czy pułapkami, ale nie sądziłem, że będzie ich aż tyle i to w dodatku z dziedziny ornitologii.

Gdyby to ode mnie zależało, tak upstrzone dyktando zostawiłbym na sam finał, na decydującą rozgrywkę w gronie pięciu-sześciu osób (byłoby to uzasadnione), dla blisko sześciotysięcznej rzeszy uczestników zaś przygotowałbym coś znacznie prostszego.

Tylko że w tym roku organizatorzy zmienili nieco reguły konkursu – w przeciwieństwie do lat przednich mistrz musiał zostać wyłoniony tego samego dnia. Czy po to więc zafundowano Polaków arcytrudny sprawdzian, żeby wszystko potoczyło się błyskawicznie?

Prof. Pisarek usprawiedliwiał to tak.

Gdybym wprowadził wyrazy, którymi się na co dzień posługujemy, to na pewno nie stworzylibyśmy okazji, żeby ujawnili się tacy bohaterowie, jacy ujawnili się właśnie dzisiaj.

Paru geniuszy rzeczywiście się znalazło, ale co z resztą?

Warto mieć na uwadze to, że do Katowic przyjechali ludzie naprawdę przekonani o swojej dobrej znajomości ortografii i interpunkcji (inaczej by się nie zgłosili!), wyjeżdżali zaś w przeświadczeniu, że jest zupełnie inaczej! Niewykluczone, że zabawa w ortografię przestanie ich niebawem interesować, i zamiast zgłębiać jej tajniki, postanowią nie zawracać sobie nią więcej głowy.

Jest wielce symptomatyczne, że jedyną osobą, która poradziła sobie z bardzo trudną klasówką, był informatyk z Bydgoszczy Piotr Cyrklaff, po raz trzeci zresztą startujący w Dyktandzie (podobno umysł nieprawdopodobny!). Świetnie wypadli też I wicemistrz Aleksander Meresiński z Kielc (zrobił jeden niewielki błąd) oraz drugi Patrycjusz Pilawski z Wodzisławia Śląskiego, który pokonał w dogrywce kilka osób. Ale byli to naprawdę nieliczni startujący!

Nowo kreowany Mistrz Polskiej Ortografii przyznał się, że w całości przeczytał Nowy słownik ortograficzny PWN z 1996 r.:

Nie można wygrać tej imprezy bez starannego przygotowania – powiedział.

No cóż, ja jednak zdobyłem mistrzostwo, nie przeczytawszy ortograficznej „biblii” od deski do deski. Zresztą nie próbowałem nawet tego robić. Wystarczy, że znam wszystkie zasady ortograficzne i interpunkcyjne oraz wyjątki od nich. W razie wątpliwości zaglądam do słowników.


Wyrazy użyte w XI Ogólnopolskim Konkursie Ortograficznym „Dyktando”:

niby-ptasie

(cząstkę niby- pisze się przymiotnikami i rzeczownikami z łącznikiem; jedynie w wypadku terminów przyrodniczych jest inaczej: nibyjagoda, nibykłos, nibyliść)

superradio

(obcy przedrostek super- piszemy zawsze łącznie)

halo, halo (albo Halo! Halo!)

wczas = ‘wcześnie’ (ale: w czas = ‘w porę’)

z kniei

(a nie: z knieji; wyraz tenkończy się na -ja po samogłosce)

znad

(a nie: z nad, bo połączenie dwóch przyimków)

spopod

(bo: spod; zrost przyimków spod i pod)

P.T. ptaków

(skrót od pleno titulo ‘z zachowaniem wszelkich tytułów’)

tyś chmyz

(tzn. ty jesteś chmyz, czyli ‘małe, niepozorne zwierzę’; z ukr.)

chojrak

(pot. ‘człowiek zuchwały’)

bęcwał 

(inaczej ‘wałkoń’)

haman

( tzn. ‘dziki olbrzym’, ‘niezgrabne stworzenie’ (z hebr.)

dla mnieś zerem

(inaczej: ‘dla mnie jesteś zerem’)

ględa
(pot. ‘maruda’)

ptakółówstwo

(a nie: ptakołóstwo, inaczej: łowienie ptaków; formą podstawową jest czasownik łowić)

plugastwo

(a nie: plugawstwo; ponieważ formą podstawową jest przymiotnik plugawy, a nie czasownik plugawić; nie ma znaczenia, że słowo plugawy zawiera literę w)

ohydztwo 

(a nie: ochyctwo, bo ohyda; d wymieniana dz)

cudzołóstwo

(a nie: cudzołówstwo, gdyż wyraz ten pochodzi od czasownika cudzołożyć, którego temat kończy się naspółgłoskę ż; właściwie powinno się pisać cudzołóżstwo, ale doszło do uproszczenia cząstki -żstwo na -stwo)

śreżoga

(inaczej ‘pierwszy lód na wodze’, ‘szron’, ‘mgła’; wyraz przestarzały)

mrzeża

(dawniej ‘sieć na ryby’)

cietrzew

(‘duży ptak łowny’, wyraz rodzaju męskiego ten cietrzew)

bohemizm

(wyraz lub zwrot przejęty z języka czeskiego; mówimy [bohemiźmie], ale piszemy bohemizmie)

skrzeczeć

(inaczej ‘wydawać głos podobny do skrzypienia, trzeszczenia’)

sczeszczony

(tzn. ‘przerobiony na język czeski’; przed cz piszemy s, a nie: z)

lwi pazur (dwa wyrazy stanowiące całość, ale niezrośnięte)

lwipyszczek

(pisownia łączna, bo to zrost)

lwia paszcza

(dwa wyrazy stanowiące całość, ale niezrośnięte)

nasięźrzał

(inaczej ‘paproć’)

miętka

(czyli mięta – roślina o silnym, orzeźwiającym zapachu)

roshar 

(z niem. Rosshaar, inaczej ‘włosie końskie z ogona lub grzywy używane dawniej do wyrobu materacy)

rad bym

(inaczej byłbym rad – po przymiotnikach cząstkę by pisze się rozdzielnie)

carezzando

(czyt. karecando – inaczej ‘pieszczotliwie’)

C-dur, c-moll

(w muzyce na oznaczenie tonacji durowych, czyli majorowych, używamy wielkich liter, a tonacji molowych, tzn. minorowych – małych)

jeśliby

(a nie: jeśli by; cząstkę by ze spójnikami piszemy łącznie)

lacrimoso

(czyt. lakrimozo, inaczej ‘łzawo’, boleśnie’)

calando

(czyt. kalando ‘coraz ciszej i wolniej’)

grazioso

(czyt. gracjozo ‘miło, z wdziękiem’)

à rebours (wym. a rebur z fr. ‘na opak, na odwrót’)

półczwarta

(tzn. ‘trzy i pół’; wyraz przestarzały)

trzódka

(od: trzoda ’gromada zwierząt’)

obunóż

(tak samo oburącz, gdyż jest to zrost)

wyprzódki

(tylko w wyrażeniu na wyprzódki, czyli ‘prześcigając jeden drugiego, na wyścigi’)

komisja matka

(pisownia bez łącznika, ponieważ człon matka jest bliższym określeniem wyrazu komisja)

minezinger

(z niem. Minnesinger ‘średniowieczny poeta niemiecki, wykonawca pieśni miłosnych)

majsterzinger 

(z niem. Meistersinger ‘średniowieczny mieszczański poeta i śpiewak, członek cechu śpiewaczego’)

kworum (albo:  quorum

= ‘liczba członków niezbędna do przeprowadzenia obrad, podejmowania uchwał)

wiceprezesi

(a nie: vice-prezesi; cząstkę wice- piszę się łącznie z rzeczownikami).

 

Poprawna pisownia nazw ptaków:

czyż (inaczej czyżyk),  dzierzba,  jemiołuszka (a nie: jemiołużka),  potrzeszcz  (a nie: potrzesztrz),  raniuszekremiz,  bździągwożerna (pożerająca bździągwy, czyli co?; nie ma w słownikach jasnego wyjaśnienia tego wyrazu)  białorzytka  (białorzytka ma białą rzyć, czyli tyłek, kuperek, stąd pisownia przez rz),  głuszka (inaczej żona głuszca),  kukułka pasożytka (pisownia bez myślnika, ponieważ człon pasożytka to bliższe określenie kukułki),  strzyżyk woleoczko (to pełna nazwa; odmienia się tak: strzyżyka wolegooczka, strzyżykowi wolemuoczku itd.),  piegża (nie mylić z wyrazem pierzga ‘pyłek kwiatowy zbierany przez pszczoły’),  pustułka pokląskwa (pisownia przez dwa u, jak kukułka, i całość bez łącznika, gdyż człon pokląskwa jest bliższym określeniem pustułki),  kszyk (przez sz, w odróżnieniu od wyrazu krzyk, czyli ’wrzask’),  sójka niezgułka (pisownia bez łącznika, gdyż niezgułka, czyli ‘niedorajda’, jest bliższym określeniem sójki),  pokrzewka, ohar (ptak z rodziny),  przepiórka,   pójdźka, trznadel,  puchacz (kiedyś pisało się puhacz!),  uhla (także ptak z rodziny kaczkowatych; z ukr.),  nur (np. rdzawoszyi),  nurzyk (bo nurkuje),  pleszka rdzawa,  lelek kozodój (to pełna nazwa), żuraw długoszyi, żołna, dzierlatka (to skowronek, ale wyraz ten znaczy też ‘szczebiotliwa, trzpiotowata młoda dziewczyna).

MACIEJ MALINOWSKI

 

 

Scroll to Top