Keczup

Słowo to weszło do polszczyzny już w latach 60. jako hybryda fonetyczno-graficzna. Niektórzy pytają, dlaczego nie postawiono wtedy na formę „keczap” i dlaczego dzisiaj uważa się ją za błędną…

Słowo ketchup, które polszczyzna przejęła z języka angielskiego (ono samo nie jest jednak angielskie), od dłuższego czasu wywołuje sporo emocji wśród użytkowników polszczyzny (proszę zajrzeć do internetu i prześledzić dyskusje, nieraz bardzo ostre, toczące się na ten temat).

Wiele osób (szczególnie młodych, zafascynowanych językiem angielskim) nie zgadza się z tym, że za jedynie poprawną uznaje się formę keczup. Argumentują, że skoro w oryginale wyraz ketchup wymawia się z głoską a [keczap], to i po polsku powinien być keczap i to zarówno w mowie, jak i piśmie (tak jak w wypadku lunch ‘lekki posiłek około południa’ czy pick-up ‘półciężarówka’, które wymawia się i zapisuje lancz, pikap, a nie: luncz, pikup).

Istotnie trudno doszukać się konsekwencji w adaptacji graficznej podanych wyżej zapożyczeń zawierających -up (raz występuje –up, raz -ap). Można mieć wątpliwości, dlaczego w słownikach zamieszcza się wyłącznie hasło keczup, a wręcz przestrzega przed mówieniem keczap. Czy tylko dlatego, że ktoś arbitralnie postawił kiedyś na tę pierwszą formę, mimo że nie jest najszczęśliwiej utworzona (to hybryda fonetyczno-graficzna, trochę polska, trochę angielska), nie należy się upominać o dopuszczenie do użytku tej drugiej?

Moim zdaniem nic by się nie stało, gdyby na zasadzie oboczności, wariantywności (i to nie tylko w wymowie, ale i w pisowni) usankcjonowano postać keczap, którą posługuje się coraz więcej młodych ludzi. Wystarczyłoby odnotować w słownikach, że jest keczup albo rzadziej keczap, i ucichłyby wszelkie spory i dyskusje. Od tej chwili nikt by nie mógł nikomu zarzucić, że mówienie keczap jest śmieszne, pretensjonalne, manieryczne (tak się właśnie dzisiaj dzieje).

Angielskie zapożyczenie ketchup w brzmieniu spolszczonym keczup weszło do naszego zasobu leksykalnego stosunkowo niedawno, bo dopiero w połowie lat 60. Pierwszy zamieścił je w suplemencie do Słownika języka polskiego PWN Witold Doroszewski (Warszawa 1969, t. 11, s. 232) i opatrzył definicją ‘ostry sos pomidorowy zaprawiany korzeniami, używany do potraw’. Jak widać, od samego początku leksykografowie postawili na pisownię keczup, a nie na oboczność ketchup//keczup, mimo że wyraz ketchup pojawiał się dawniej w tekstach dość często i wymawiany był z angielska [keczap].

Decydując się na fonetyczno-graficzny twór keczup (człon ketch– przeszedł w kecz-, pozostało jednak końcowe -up), lingwiści nie ukrywali, że chodziło im o to, by nowy polski wyraz zbyt daleko nie odbiegał graficznie od pierwowzoru ketchup (ketchup – keczup). Nie był to zresztą pierwszy tego typu zabieg słowotwórczy. Przed laty bywało tak, że wyrazy pochodzenia obcego wchodziły do polszczyzny w postaci graficznej, a nie fonetycznej, i czytało się je tak jak zapisywało. Dobrym przykładem są wyrazyklub i Dublin. Piszemy klub i wymawiamy [klub], a nie: [klab] (ang. club), piszemy Dublin i tak samo wymawiamy (obecnie słyszy się jednak [Dablin]; to podobna historia jak ze słowem ketchup).

Mało kto wie, że nasi przodkowie chcieli wymawiać słowo business po swojemu, czyli prawie tak jak się pisze … buzines, a w latach 60. do suplementu do słownika prof. Witolda Doroszewskiego trafiła forma byznes, gdyż w oryginalnej wymowie tego wyrazu b jest twarde.

Ale i współcześnie zdarza się, że jakiś wyraz obcy wymawia się tak, jak się go zapisuje. Mam na myśli słowo bus (ang. bus [bas]) powszechnie artykułowane z głoską u [bus] ze względu na obecność w polszczyźnie od dziesięcioleci wyrazu autobus (mało kto by zaakceptował wymowę [autobus], ale [bas]).

Wspomniałem na wstępie, że słowo ketchup nie jest czysto angielskie. Wywodzi się ponoć z języka chińskiego, w którym kôe-chiap (w innej wersji ket’siap) znaczy ‘zaprawa do ryb’. Niektórzy jednak wiążą keczup z malajską formą kicap (‘sos rybny’). Ze względu na różne źródła pochodzenia – nazwę tego znanego na świecie sosu spotyka się w trzech wersjach graficznych: catchup, catsup i ketchup.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top