Jeszcze raz o za wyjątkiem

Prof. Andrzej Bańkowski twierdzi, że wyrażenie to wcale nie jest kalką z języka rosyjskiego, tylko jak najbardziej polskie…

Stały Czytelnik pyta o to, czy mówi się i pisze z wyjątkiem czegoś, czy za wyjątkiem czegoś (np. Zjawili się wszyscy z wyjątkiem czy za wyjątkiem szefa).

Wyjaśniałem już tę kwestię w jednym z odcinków. Napisałem wówczas, że zgodnie z tym, co podaje Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN, poprawnie jest z wyjątkiem, gdyż za wyjątkiem to dosłowne przełożenie rosyjskiego wyrażenia za iskljuczenijem.

Podparłem się jednakowoż stanowiskiem w rzeczonej sprawie prof. Zenona Klemensiewicza, który za wyjątkiem nie zaliczał do rusycyzmów, lecz do półrusycyzmów, ponieważ z dosłownego przeniesienia za iskljuczenijem otrzymalibyśmy wyrażenie za wyjęciem.

Pozwoliłem sobie przy okazji na uwagę, że nie we wszystkim należy się doszukiwać kalk z języków obcych. Przywołałem opinię Jana Izydora Sztaudyngera, który napisał kiedyś, że:

Z lęku przed rusycyzmem wielu naszych braci nie mówi „kot się czai”, lecz „kot się herbaci”.

Jako kalki – zaznaczyłem – nie wolno na przykład traktować sformułowań

za zaliczeniem (pocztowym),

za zgodą (autora),

za okazaniem (legitymacji),

za pokwitowaniem,

za kaucją,

za porozumieniem (stron).

– Wszystkie one są poprawne w przeciwieństwie do za wyjątkiem – podsumowałem.

Ale oto sprzeciwia się takiemu stawianiu sprawy Andrzej Bańkowski, autor Etymologicznego słownika języka polskiego PWN. Otóż twierdzi, że za wyjątkiem wcale nie jest kalką z języka rosyjskiego, tylko wyrażeniem polskim, jednym z grupy tych, złożonych z przyimka za i rzeczownika w narzędniku (było ich dawniej w użyciu więcej, np. za wyjęciem, za wyłączeniem, za wykluczeniem).

To właśnie formę z wyjątkiem, według Profesora, należy traktować jako niewłaściwą, bo będącą zapożyczeniem z niemieckiego (mit Ausnahme jako antonim ohne Ausnahme ‘bez wyjątku’).

Ponieważ argumenty językoznawcy wydały mi się interesujące, pozwalam sobie przytoczyć je prawie w całości.

– Długą listę fanatyków-ignorantów tępiących polskie „za wyjątkiem” zapoczątkował w 1905 r. pewien spolszczony Niemiec – pisze profesor Bańkowski – który usłyszawszy Moskala mówiącego „wsje ljudi za iskljuczenijem…”, uznał pochopnie, że polskie „za wyjątkiem” to paskudny rusycyzm, choć każdy rusycysta uniwersytecki wie, że to „za iskljuczenijem” należy do najmłodszych z tysiąca polonizmów w języku rosyjskim – jako polskie „za wykluczeniem” z drobną poprawką (ros.-cer. „is-” zamiast „wy-”). 

W języku rosyjskim jest to jedyne wyrażenie z przyimkiem „za” w takiej funkcji, a w polskim jedno z trzystu takich (np. w mowie Jędrzeja Kitowicza), z których dziś pozostało w częstym użyciu kilkanaście, jak „za pozwoleniem”, „za przeproszeniem”, „za radą”, „za wiedzą”, „za zgodą”. Za najstarsze z tej serii należy uznać staropolskie „za początkiem”, zapisane setki razy w księgach sądowych XIV-XV w. jako obowiązkowy składnik formuły (roty) w przysiędze pozwanego o wyrządzenie komuś krzywdy, że działał w obronie własnej. (np. „Co-m uczynił Maciejowi, to-m uczynił za początkiem, iż mię napadł i uderzył pierwej, niż-em noża dobył”).

Na skutek akomodacji morfologicznej do owego staropolskiego „za początkiem” „za wyjęciem” ustąpiło miejsca naszemu „za wyjątkiem”, bo „wyjątek” znaczyło dawniej tyle, co „wyimek”, czyli ‘coś wyjętego z całości, fragment’. Nawiasem mówiąc, „za wyjątkiem” jest w zasadzie całkiem niepotrzebne jako znaczące dokładnie to samo, co przyimek „(o)prócz”, np. „Przyszli wszyscy zaproszeni (o)prócz Zosi”. A jeśli w jakimś zawiłym kontekście niezręcznie jest się owym przyimkiem posłużyć, pozostaje do użycia forma „wyjąwszy” jako starodawny przekład prawniczego „excepto”, np. Omnes excepto Cicerone.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top