(Ten) gość, ale: (ta) gościa, (ta) gościni?

Dawniej istniały w polszczyźnie żeńskie formy od słowa  gość. Dzisiaj próbuje się którąś odkurzyć

Tomasz Lis w programie „Co z tą Polską?” wyemitowanym w TVP2 19 września 2011 roku miał pewien kłopot językowy. Kończąc rozmowę z Jolantą Kwaśniewską i zapowiadając następną – z Joanną Muchą, Katarzyną Piekarską, Beatą Kempą i Ewą Kierzkowską – powiedział:

– Za chwilę II część programu, ale najpierw sonda, znane kobiety odpowiedzą na pytanie, czy panowie politycy potraktowali panie, które by chciały być w polityce, tak jak traktowane być powinny. A potem moi następni goście…, bo nie wiem, jak w liczbie mnogiej powiedzieć „moje następne goś…”?

Może „gościnie” – przyszła mu z pomocą, uśmiechając się, pani eksprezydentowa. – Jak pan widzi, mamy huk roboty w tej mierze...

Będę się uczyć, po powrocie do domu zajrzę do słownika… – zadeklarował publicznie Lis.

Zacznę od tego, że gospodarz programu pogubił się także wtedy, gdy dodał:

– Nie wiem, jak będzie w liczbie mnogiej, bo przecież nie chodziło o to, jak ma brzmieć forma pluralna rzeczownika gość, gdyż już jej użył (goście), tylko jaką przyjmuje ona postać w rodzaju niemęskoosobowym i czy w ogóle istnieje.

W kwestii zasadniczej, czyli na pytanie, czy funkcjonuje dziś w polszczyźnie wyraz (te) goście, moja odpowiedź musi brzmieć przecząco. Nie jest nim ani forma (te) gościnie (l. poj. ta gościni), które padło z ust pani Kwaśniewskiej, ani też wyraz (te) goście wywiedziony z syngularnej formy (ta) gościa, o które upomina się od lat zdeklarowana feministka Kazimiera Szczuka.

W żadnym słowniku nie znajdziemy takich słów.

W powszechnym komunikowaniu się muszą nam wystarczyć formy (ten) gość i (ci) goście, każde z osobna będące tzw. nomen generis communis (inaczej rzeczownikiem oburodzajowym) i nazywające zarówno mężczyznę, jak i kobietę.

Gdyby zatem Tomasz Lis użyć zwrotu:

– Potem nasi następni goście, czyli panie Joanna Mucha, Katarzyna Piekarska, Beata Kempa i Ewa Kierzkowska,

a nie kombinował, całej opisywanej przeze mnie sprawy by nie było. A tak wyszło, niestety, źle… (Tomaszowi Lisowi zdarzają się, niestety, potknięcia językowe).

Być może Tomasz Lis przestraszył się i nie chciał się narazić feministkom, wiedząc o tym, że każdą męską formę nazwy stanowiska czy zawodu zamieniają one na żeńską (stąd te wszystkie filolożki, teolożki, reżyserki, a nawet… kierowczynie w tekstach pisanych, np. w „Wysokich Obcasach”, magazynu sobotniego „Gazety Wyborczej”).

Kłopot ze słowem (ten) gość bierze się z tego, że kończy się on na -ść, czyli tak jak mnóstwo rzeczowników, ale rodzaju żeńskiego, np. ość, kiść, wspaniałość, zuchwałość, dojrzałość, słabość (wyrazów męskich na -ść jest jak na lekarstwo, właściwie tylko jeszcze jegomość, liść, teść).

Ponieważ nie może być jednocześnie (ten) gość i (ta) gość (tak jak ten redaktor i ta redaktor, ten sędzia i ta sędzia), szuka się dzisiaj rozpaczliwie (tak jak to zrobił Lis) jakiegoś w miarę sensownego określenia na ‘kobietę gościa’.

Okazuje się jednak, że w przeszłości ono istniało, odpowiednikiem (tego) gościa była (ta) gościa albo (ta) gościni (Jolanta Kwaśniewska właśnie ją przywołała).

Obydwie formy znali nasi przodkowie żyjący 150-100 lat temu, rejestrowano je w słownikach (w Słowniku języka polskiego Jana Karłowicza, Adama Kryńskiego i Władysława Niedźwiedzkiego, Warszawa 1900, t. I, s. 883, ale już wówczas z kwalifikatorami: staropolskie, gwarowe, oraz jeszcze w Słowniku języka polskiego PAN pod redakcją Witolda Doroszewskiego, Warszawa 1960, t. II, s. 1249, z adnotacją: dawne, i z cytatem z Elizy Orzeszkowej: Zeskoczywszy z konia pod gankiem, wesoło powitał matkę i jej wielomówną gościę.

Aleksander Brückner, wymieniając formę (ta) gościa, wspomina dodatkowo w swoim Słowniku etymologicznym języka polskiego (Warszawa 1985, s. 153) o formie rodzaju nijakiego (to) gościę, co by miało oznaczać, że mieliśmy kiedyś wyrazy (ten) gość, (ta) gościa, (togościę.

Z kolei Andrzej Bańkowski (Etymologiczny słownik języka polskiego PWN, Warszawa 2000, t. I. s. 461) wyraża się o (tej) gości w ten sposób, że utworzono ją sztucznie od gość pod wpływem wschodniosłowiańskiego wyrazu (ta) гостья = gostьja (гость plus przyrostek) i jeśli już, toby należało mówić (ta) goszcza.

Współcześnie istnieje jeszcze słowo (ta) gościówa funkcjonujące potocznie na określenie ‘bliżej nieznanej kobiety’, a środowiskowo ‘z uznaniem o kobiecie’. Ale nie za bardzo nadaje się do polszczyzny oficjalnej. Ponadto jesteś gościówa, gościówą mówi się czasem o ‘równym mężczyźnie’…

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top