Dyrektor (nie: derektor)

– Często słyszę z ust ludzi starszych – mieszkam w małym mieście – słowo „dyrektor” wymawiane z początkowym „de-” jako „derektor” i bardzo mnie to denerwuje. Czyżby była to jakaś naleciałość gwarowa, a może tylko niestaranna artykulacja wyrazu zadomowionego przecież w polszczyźnie od dawna? )

Wymawianie słowa dyrektor jako [derektor] jest rzeczywiście dość częste (także zamiast ryzyko [rezyko]). Ci, którzy tak mówią, z pewnością nie uświadamiają sobie prostego faktu, że owo słowo jest z pochodzenia łacińskie (director; także ang. director, niem. Direktor, fr. directeur, wł. direttore), tylko że obce di- przeszło na gruncie polszczyzny w dy- (direktor = dyrektor).

Wiele zapożyczeń (głównie starych łacińskich i greckich) z początkowym di- oddajemy dziś w pisowni przez dy-, np. dyscyplina (łac. disciplina dosł. ‘nauczanie’, od discipulus ‘uczeń’), dymisja (łac. dimissio), dyktator (łac. dictator), dydaktyka (gr. didaktikós), dyfamacja ( łac. diffamatio ‘potwarz, oszczerstwo’).

Oczywiście, znajdziemy też w zasobie leksykalnym współczesnej polszczyzny mnóstwo wyrazów z nagłosowym de-, np. decyzja (łac. decisio), dedykacja (łac. dedicatio), defekt (łac. defectus), defraudacja (łac. defraudatio), demokracja (gr. demokratia), deprawacja (łac. depravatio), deprekacja ‘publiczne przeprosiny’ (łac. deprecatio).

To właśnie sprawia, że jedne oddziałują na drugie (częściej te o nagłosie de- negatywnie na te z nagłosem dy-).

Dobrym przykładem na opisywane przez mnie zjawisko (czyli zmienianie nagłosu wyrazów) jest częste przekształcanie wyrażenia miecz Damoklesa (‘symbol ciągle zagrażającego niebezpieczeństwa, groźba wisząca nad człowiekiem beztrosko używającym życia’) na miecz Demoklesa.

Człon damo-przegrywa z demo-, gdyż wyrazów zaczynających się od demo- jest w polszczyźnie bardzo dużo (demokracja, demokrata, demonstracja, demografia, demoralizacja itp.), a z damo– nie ma żadnych, jedynie Damokles i jeszcze kilka innychy nazw własnych (np. Damodar lub Damodara 'jedno z imion Krywszy – awatary Boga Wisznu czy Damon 'wampir’).

Okazuje się, że istnieje ważniejszy powód przerabiania mimowolnie dyrektora na derektora (odrzucam stanowczo tezę, że ktoś może mylić dyrekcję z erekcją). W językoznawstwie (fonetyce) występuje zjawisko tzw. upodobnienia głoskowego i rozpodobnienia głoskowego.

W pierwszym wypadku polega to na tym, że brzmienie jednej głoski dostosowujemy do brzmienia głoski sąsiadującej w obrębie jednego wyrazu, a w drugim jest na odwrót: jedna z dwóch głosek w sąsiadujących sylabach przechodzi w inną (np. e w y).

Upodobnienie głoskowe zachodzi właśnie w rzeczowniku dyrektor: pod wpływem głoski e w sylabie re– głoska y zmienia się w e w początkowej sylabie dy- i słyszymy w wymowe [derektor]. To samo dzieje się np. w wyrazie terakota (‘płytki używane jako wykładzina, z wł. terra cotta dosł. ‘ziemia wypalona’): te– upodabnia się do ra- i przechodzi w ta- [tarakota] (być może na terakotę oddziałują też wyrazy tara, taras, tarantula, tarpan, tartinka).

Z upodobnieniem głoskowym mamy również do czynienia w nazwisku Macierewicz nagminnie przekręcanym nie tylko przez konkurentów politycznych na Maciarewicz (może pod wpływem nazwiska Maciantowicz?). Pod wpływem sylaby ma- sylaba cie- przechodzi w cia-.

Rozpodobnienie głoskowe, czyli usunięcie jednakowego brzmienia dwóch sylab w obrębie jednego wyrazu, występuje z kolei w wyrazach jedenaście i ryzyko, które w ustach wielu Polaków brzmią jako [jedynaście] i [rezyko] (bo jedynka, jedynak, jedynie, rezygnacja, rezydent, rezystor). Ponieważ i w ryzyko, w liczebniku jedenaście dwa razy występują te same głoski (odpowiednio y i e), pierwszą w sylabie ry- słowa ryzyko rozpodabnia się na a i słychać [rezyko],drugą w sylabie de- w liczebniku jedenaście rozpodabnia się na y, co daje błędną wymowę [jedynaście].

Zdarza się, że takie rozpodobnienie bierze się jednak czasem pod uwagę i uznaje za poprawne.

Kiedyś np. nie mówiło się prześcieradło, tylko prześcieładło (od prześciełać ‘poprawiać, układać pościel na łóżku’) oraz nie biszkopt, tylko biszkokt (łac. bis coctus ‘dwa razy pieczony’). Doszło jednak w tych wyrazach do rozpodobnienia głoskowego (jedna głoska ł i jedna głoska k przeszły odpowiednio w r i p) i funkcjonują w polszczyźnie od dawna nowe postacie tych słów z korzyścią dla nas wszystkich (gdyż łatwiej się je wymawia).

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top