Meller nie zna interpunkcji

Profesor [Jan Hartman] walczący (nieskutecznie) z polszczyzną i narracją w swoich zabójczo poważnych tekstach, zazdrości błyskotliwemu, młodszemu i co najgorsze dowcipnemu pisarzowi [Zygmuntowi Miłoszewskiemu] (Marcin Meller, „Sacha Baron Hartman”, „Newsweek” nr 4/2015 z 19-25 stycznia 2015 r., s. 20)

Klasyczny niestety błąd przestankowy w tekście autora doświadczonego i sprawnego językowo, polegający na oddzieleniu grupy podmiotu od orzeczenia. Podmiotem w przytoczonym zdaniu jest oczywiście słowo profesor, po którym felietonista „Newsweeka” użył długiego, rozbudowanego wyrażenia opisowego zaczynającego się od imiesłowu walczący, a kończącego się na tekstach. Ponieważ prawdopodobnie przy pisaniu w tym momencie głos mu się zawiesił, nie zważając na składnię, postawił przecinek po słowie tekstach. I uchybienie interpunkcyjne stało się faktem…

Rzecz jasna, zawsze mogli to jeszcze wychwycić przed ukazaniem się tekstu w druku adiustator i korekta, ale nie wychwycili.

Oto, jak powinno wyglądać poprawnie zapisane zdanie (są aż trzy możliwości):

Profesor walczący (nieskutecznie) z polszczyzną i narracją w swoich zabójczo poważnych tekstach zazdrości błyskotliwemu, młodszemu i co najgorsze dowcipnemu pisarzowi.

Profesor, walczący (nieskutecznie) z polszczyzną i narracją w swoich zabójczo poważnych tekstach, zazdrości błyskotliwemu, młodszemu i co najgorsze dowcipnemu pisarzowi.

Profesorwalczący (nieskutecznie) z polszczyzną i narracją w swoich zabójczo poważnych tekstach – zazdrości błyskotliwemu, młodszemu i co najgorsze dowcipnemu pisarzowi.

2 komentarze

    1. Maciej Malinowski

      Dzień dobry Panu
      Można „co najgorsze” wydzielić dwoma przecinkami lub myślnikami, ale można nie dać niczego…
      Maciej Malinowski

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top