Adoptować i adaptować

Mylenie tych dwóch czasowników jest niezwykle irytujące. A wystarczy zapamiętać: adoptować, gdyż adopcja, adaptować, gdyż adaptacja

Wielokrotnie przestrzegałem na łamach „Angory” przed tym, by uważać, kiedy w sytuacjach oficjalnych czy mniej oficjalnych sięga się po wyrazy pochodzenia obcego, gdyż jeśli nie zna się dokładnie ich brzmienia, znaczenia i wymowy, łatwo o pomyłkę, a nawet… kompromitację.

Czasem wystarczy już zmiana jednej głoski (litery) w jakimś słowie, żeby całkowicie inny był jego sens (np. doktorstwo ‘ogół doktorów i doktorostwo ‘doktor z żoną’, juwenalia (‘doroczne zabawy studentów’ i juwenilia ‘młodzieńcze dzieła twórcy’, pryncypialny ‘zasadniczy, nieodstępujący od wyznaczonych zasad’ i pryncypalny ‘najważniejszy, główny, naczelny’).

Niestety, do mieszania podobnie brzmiących czasowników, rzeczowników czy przymiotników dochodzi niezwykle często. Na wiele tego typu uchybień, lapsusów (fachowcy utworzyli termin malapropizm, tzn. ‘użycie wyrazu innego niż zamierzony, dające nieraz efekt komiczny’) natrafiamy niemal każdego dnia w wypowiedziach publicznych polityków, ministrów, urzędników. Nierzadko błędnie mówią i piszą zwykli użytkownicy polszczyzny.

Szczególnie irytujące (przynajmniej dla mnie) jest mylenie czasownika adoptować z adaptować i posługiwanie się pierwszym z nich zamiast drugim w wypowiedziach, w których chodzi o znaczenie ‘dostosować, przystosować coś do czegoś, użyć do nowego celu’, np.

Pomieszczenie gospodarcze zostało *zaadoptowane do celów handlowych;

Zaadoptowaliśmy kawałek przedpokoju na garderobę;

Budynek ma nieużytkowe poddasze, które można *zaadoptować na pomieszczenia mieszkalne. 

– Jedna mała zamiana głoski (litery) a na o, a ile wstydu – chciałoby się powiedzieć.

Ci, którzy mówią w omawianej sytuacji adoptować zamiast adaptować, niech od teraz zapamiętają, że adoptować można wyłącznie dziecko osierocone lub porzucone przez rodziców, czyli ex definitione ‘uznać je wobec prawa za swoje’, pomieszczenie zaś czy część przedpokoju albo poddasze itp. zawsze się adaptuje. 

Żeby to jeszcze bardziej wbić sobie w pamięć, wystarczy połączyć czasownik adoptować z rzeczownikiem adopcja, a czasownik adaptować – z rzeczownikiem adaptacja.

Dziś jest prościej o to rozróżnienie, gdyż wyszło już z obiegu słowo adoptacja, dawny synonim adopcji.

Adoptacja miała bezpośredni związek z łacińską formą adoptatio (‘przybranie, przyjęcie do rodziny’); z adoptatio zrobiło się jednak później adoptio (cząstka ta- została zredukowana), tak że i nasza adoptacja przybrała skróconą postać adopcja.

Dobrze więc, że mamy dziś w polszczyźnie parę wyrazową adopcja i adaptacja, ponieważ myliłoby nam się to wszystko jeszcze bardziej.

Podobieństwo brzmieniowe czasowników adoptować i adaptować jest istotnie olbrzymie, mają one prawie identyczną budowę morfologiczną. Obydwa wywodzą się z łacińskich form adoptare (‘przybrać, przyjąć do rodziny’) i adaptare (‘przystosowywać’), a te z kolei od postaci optare (‘wybierać; chcieć’) i aptare (‘dopasować’), do których doszedł przedrostek ad- (‘do’).

Tak więc żeby nie popełniać więcej błędu, trzeba raz na zawsze zapamiętać, że czasownik adoptować ma związek z adopcją, tzn. ‘uznaniem wobec prawa obcego dziecka za własne’, a czasownik adaptacja – z adaptacją, czyli ‘przystosowaniem czegoś do użytku innego niż pierwotnie zakładano’. A zatem jedynie dziecko można adoptować, czyli ‘usynowić’, adaptować zaś, czyli ‘przerabiać’, na przykład biuro na mieszkanie, piwnicę na klub czy magazyn na salę sportową.

Ponadto adaptuje się (tzn. przystosowuje, przerabia’) utwór powieściowy na scenariusz teatralny albo opowiadanie na sztukę teatralną, adaptują się (‘przystosowują się’) też czasem do nowych warunków pracy czy życia ludzie.

MACIEJ  MALINOWSKI

Scroll to Top