Siąść, trząść, ale: wziąć

Jędrek podpisujący się (amixx@pro.onet.pl) pyta mnie:

Jak jest poprawnie: „wziąć” czy „wziąść”? A może pisze się „wziąć”, a mówi się „wziąść”? Jest Pan dla mnie jak wyrocznią!

Skoro młody internauta nazywa mnie wyrocznią, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko wyjaśnić, która forma bezokolicznika jest poprawna. Prawda, że to dobrze, iż w „Angorce” pojawił się kącik poprawnej polszczyzny!

Zapamiętajcie: należy mówić i pisać wziąć!

Niestety, prawie powszechnie słyszy się wziąść! Wziąść (albo wziąś) płynie nie tylko z Waszych ust, ale także… z ust dorosłych! O pewnej osobliwości w budowie tego czasownika nie wiedzą (sprawdziłem!) studenci filologii polskiej, nie umieją tego klarownie wytłumaczyć nauczyciele w szkołach. Może więc to, co napiszę poniżej, przyda się nie tylko Wam…

Wziąć nie ma nic wspólnego z czasownikami siąść, usiąść, trząść, posiąść, choć jest do nich podobne brzmieniowo. Bezokolicznik ten należy do tej samej grupy, co przyjąć, zająć, wyjąć, zdjąć. Składa się bowiem z przedrostka wz- i rdzenia -jąć, tego , który występuje w przywołanych wyrazach (przy-jąć, za-jąć, wy-jąć, od-jąć).

Pierwotnie była więc to forma wz-jąć, ale ze względu na trudną do wymówienia zbitkę spółgłosek [wzj-] w ciągu wieków wzjąć przeszło w wziąć.

Zauważcie, że również wyrazy pochodne nie zawierają nigdzie -s-. Mówi się przedsięwzięcie, wzięty, zawzięty, zawzięcie się. Do tej samej rodziny, co wziąć zalicza się ponadto bezokoliczniki przedsięwziąć, uwziąć (się), zawziąć (się), powziąć.

Właściwie jedynym wyrazem od czasownika wziąć, w którym występuje dziś końcówka -ść, jest rękojeść (dawniej była to jednak rękojęć).

Może kiedyś językoznawcy skapitulują i zezwolą na oboczność wziąć – wziąść, albo wręcz dadzą pierwszeństwo czasownikowi wziąść (jeśli wszyscy tak będą mówić…) Niewątpliwie jednak posługiwanie się formą wziąć dowiedzie wyższej wiedzy, kultury językowej mówiącego.

Na koniec ciekawostka. Wziąść zdarzyło się napisać… Adamowi Mickiewiczowi w „Panu Tadeuszu”. W Księdze I: Gospodarstwo (wers 276) czytamy: „Zamku żaden wziąść nie chciał”, a w Księdze II: Zamek (wers 668-669): „Prawować się o lisa i przyzywać drabów, By wziąść w areszt ogara, że wpadł w cudze gaje”.

Czy macie się teraz „podpierać” wielkim pisarzem, kiedy ktoś Wam zwraca uwagę na niepoprawne wziąść? Nie, absolutnie nie! „Co wolno Mickiewiczu, to nie Tobie, Nitschu!”, mówili studenci polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdy profesor użył zaimka co zamiast który.

Językoznawcy biorą dziś w obronę Mickiewicza. Twierdzą, że wieszcz świadomie posłużył się formą wziąść… (a może było inaczej, może nie wiedział, że poprawne było wziąć?).

Pan Literka

4 komentarze

  1. Jeśli już cytujemy wieszczów, „wziąść” pisał także Słowacki, nawet bardziej niż Mickiewicz kojarzący się nam z poetą edukowanym i wyrafinowanym językowo. W Balladynie, na przykład, autor używał obu wariantów. Może w czasach współczesnych wieszczom obie formy funkcjonowały jako dopuszczalne? W takim razie może i my moglibyśmy spojrzeć na tę formę bardziej łaskawie i potraktować jako dopuszczalny archaizm.

  2. Nawet Sienkiewicz pisał wziąść, a sam prof. Bralczyk pisze, że nie powinniśmy być zbyt okrutni w stosunku do osób, które mówią wziąść. Wynika to z analogii do jeść, trząść, siąść. Nie jest to forma poprawna, ale tak właśnie pisali nasi wielcy poeci. Przestańmy więc być „ą ę przez bibułkę”.

    1. Ani Mickiewicz, ani Sienkiewicz, ani jakikolwiek inny wybitny pisarz czy poeta XIX wieku nie może być argumentem w wieku XXI. Np. pierwsze z brzegu zdanie z „Rodziny Połanieckich”:

      Bryczka wtoczyła się nakoniec do wsi, którą poczynał krzyż, stojący na wydmie. Pochylił się on już bardzo i groził upadkiem. Połaniecki pamiętał go dlatego, że w swoim czasie pochowano pod tą wydmą wisielca, którego znaleziono na gałęzi w poblizkim lesie, a potem ludzie bali się tamtędy nocą przechodzić. [źródło: Wolnelektury.pl]

      No i co? To jest argument, żeby dzisiaj bezkarnie pisać: „nakoniec” i „poblizkim”?

      To po pierwsze.

      Po drugie – kiedy jadę autobusem, to jestem zmuszany codziennie, by nie być „ą ę” w kwestii tego, jak ludzie mówią, zachowują się, nawet… pachną, a jednak – jednak lepiej byłoby ich nie słyszeć i nie czuć tak, jak jest mi to dane.

      1. To jest inna sytuacja. Nikt nie pisze dzisiaj „nakoniec”, a wielu pisze i mówi „wziąść”, więc nie jest to taka oczywista kwestia. Pisali tak nie tylko Sienkiewicz i Mickiewicz, ale też Słowacki, Krasiński i Asnyk! To nie jest forma, którą ktoś kiedyś przez przypadek (lub niekoniecznie) użył albo przestarzała forma. Zastanawia mnie skąd ta forma się wzięła wśród tak wykształconych ludzi, czemu była tak powszechna już w poprzednich wiekach i jest powszechna do dziś?
        Nie użyłabym tego faktu jako argument do przyzwalania na ten błąd albo do wpisania tego do słowników, ale raczej jako przedmiot rozważań i dyskusji. Również uważam, że nie powinniśmy być zbyt okrutni w stosunku do osób, które tak mówią. Wiele osób jest zdecydowanie przewrażliwionych na tym punkcie. Wyczułam nutkę pogardy (być może błędnie) w Pana komentarzu dla niepoprawnie mówiących. Fakt, że ktoś powiedział „wziąść” nie jest absolutnie argumentem żeby go uważać za wieśniaka i czuć się od niego lepszym. Świat się od tego nie zawali! Błędy się zdarzają każdemu. Niektórym nagminnie, ale raczej nie dlatego, że są za głupi żeby się nauczyć zasad poprawnej polszczyzny, ale dlatego, że nie jest to dla nich takie ważne i mają do tego prawo! Co byśmy jedli gdyby w Polsce byli sami naburmuszeni poloniści!? Oczywiście byłoby miło gdyby jadąc w autobusie spotykało się same damy i dżentelmenów, którzy przestrzegają savoir-vivre’u, ale to utopia i irytowanie się takimi błahostkami jest bez sensu. Być może część ludzi nie wie jak się poprawnie mówi, a chętnie by się dowiedziało, ale zdecydowana większość mówiących niepoprawnie ma to gdzieś i nie ma sensu ich nawracać. Czy to znaczy, że w takim razie mamy się godzić na mówienie byle jak? Nie! Ale jedyną osobą, którą możemy zmienić jesteśmy my! Dbajmy więc o swoją poprawność! Edukujmy innych, ale subtelnie i tylko, jeżeli tego chcą.

        Po drugie higiena i kultura, a poprawność językowa to zupełnie co innego. Nie mamy prawa zmuszać ludzi, żeby mówili poprawnie w autobusie. Powinni, ale są wolni i nie muszą.

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top