Zabezpieczyć drzwi, ale nie… dostawy!

Językoznawcy nie zaaprobowali „rosyjskiego” znaczenia tego czasownika…

Jest w polszczyźnie taki czasownik, który używany w błędnym znaczeniu, irytuje od lat wszystkich dbających o piękno i czystość polszczyzny. Językoznawcy nieprzypadkowo określają go mianem słowo natręt, leksykalny wytrych, językowy robak. Chodzi o czasownik zabezpieczyć (zabezpieczać), którym posługuje się spora część Polaków (głównie urzędnicy, politycy, związkowcy) w sytuacjach, kiedy należałoby powiedzieć zapewnić, zaspokoić, zaopatrzyć, dostarczyć, przyznać, przygotować, zagwarantować itd.

Wyrazy zabezpieczyć, zabezpieczać, zabezpieczony w nowym, niewłaściwym rozumieniu wprowadzali przed laty ochoczo do swego słownictwa złotouści partyjni towarzysze z minionej epoki. Chętnie pomagali zabezpieczyć społeczeństwu opał na zimę, robotnikom części zamienne do maszyn (żeby nie przerwano produkcji!), a osiedlom i wsiom dostawę prądu i ciepła. Za nimi szli pracownicy kadrowi i socjalni przedsiębiorstw, urzędnicy, handlowcy. Zabezpieczano więc nagminnie sklepy w towar, bilety do teatru, noclegi dla przyjezdnych, wczasy dla pracowników (tu jeszcze dodatkowo popełniano błąd gramatyczny, gdyż wprowadzano przyimek dla zamiast formy celownika: noclegi komu? przyjezdnym, wczasy komu? pracownikom). Na niewiele zdały się wówczas wysiłki satyryka Jacka Fedorowicza, który w niezapomnianej audycji 60 minut na godzinę w radiowej „Trójce”, jako Kolega Kierownik, drwił na wszystkie sposoby z zabezpieczania.

Mogą Państwo spytać: jak to się stało, że upowszechniło się w polszczyźnie nowe, niepoprawne znaczenie czasownika zabezpieczyć?

Niewątpliwie duży wpływ na to miało oddziaływanie języka rosyjskiego, w którym obiespieczit’ (obiespiecziwat’) znaczy m.in. ‘zapewnić, zaopatrzyć w coś niezbędnie potrzebnego’. Taka pożyczka semantyczna była nam jednak kompletnie niepotrzebna, ponieważ mieliśmy rodzime czasowniki oddające tę samą treść. A jednak zapożyczenie znalazło szybko zwolenników. Zamiast mówić o przyznaniu nowych etatów, o zaopatrzeniu zakładu w maszyny, o zapewnieniu noclegów, o zagwarantowaniu dostaw prądu i ciepła, zaczęli oni używać w swych wypowiedziach wyłącznie jednego słowa wytrychu: zabezpieczenie. Stało się jasne, że kalka z języka rosyjskiego szybko zuboży słownictwo rodaków.

Polszczyzna się zmienia, ewoluuje. Językoznawcy to rozumieją, ale nie na wszystko zezwalają (całe szczęście!). Nie zaaprobowali (i chyba nie zaaprobują) „rosyjskiego” znaczenia czasownika zabezpieczyć (zabezpieczać), wciąż przestrzegają przed posługiwaniem się zwrotem mieć miejsce.

Pamiętajmy zatem, że zabezpieczyć, zabezpieczać znaczy przede wszystkim ‘czynić bezpiecznym; dawać ochronę, bezpieczeństwo’. Można więc zabezpieczyć żywność przed zepsuciem, mieszkanie przed złodziejami, drzewa przed mrozem. Wolno też zabezpieczyć (tzn. ‘uczynić bezpiecznym’) karabin przed wystrzeleniem, strop w kopalni, ściany budynku dodatkową warstwą cegieł, minę czy granat przed wybuchem. Poprawne jest ponadto wyrażenie zabezpieczenie pożyczki, zabezpieczenie majątku (chodzi tutaj o gwarancję). Dwuznacznie może za to zostać odczytane sformułowanie zabezpieczenie pieniędzy, gdyż nie wiadomo, czy mowa o ochronie przed złodziejami, czy o zgromadzeniu, zebraniu funduszy.

Dodajmy na koniec, że owo podstawowe znaczenie omawianego czasownika ma mocne uzasadnienie historyczne. Otóż forma zabezpieczyć pochodzi od wyrażenia przyimkowego bez pieczy, co znaczyło ‘bez troski’. W staropolszczyźnie wyrazy piecza, pieczołować, pieczliwy (dziś mówimy pieczołowity) wiązały się pojęciem ‘troskania się’. Pierwotnie więc bezpiecznym był ‘ktoś, kto nie przeżywał trosk, nie miał powodu do niepokojenia się czymś’, a zabezpieczyć znaczyło ‘pozbawić się trosk’. Jeśli więc dziś zamontuje się w drzwiach dobry zamek, to istotnie pozbawi części zmartwień, tzn. zabezpieczy przed wizytą złodzieja. Etymologia jest jak najbardziej prawdziwa…

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top