Łut szczęścia

Nie ma jednomyślności leksykografów co do formy dopełniaczowej członu podstawowego tego frazeologizmu. Jedni każą mówić i pisać „łuta”, drudzy zezwalają na oboczność „łuta”/ „łutu”

– Interesuje mnie wyrażenie „łut szczęścia”. Czy należy mówić i pisać, że „zabrakło mi łutu szczęścia” czy że „zabrakło mi łuta szczęścia”? A może obydwie formy dopełniacza uważa się za poprawne?

Okazuje się, że nie ma w tym względzie jednomyślności leksykografów…

Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją Andrzeja Markowskiego (Warszawa 2014, s. 501) podaje hasło łut , D. łuta (nie: łutu ; ‘odrobina szczęścia jako konieczny warunek powodzenia’), ale Wielki słownik ortograficzny PWN pod redakcją Edwarda Polańskiego (Warszawa 2010, s. 452) opowiada się za obocznością: łuta albo łutu .

Rozstrzygnięcie normatywne Wielkiego słownika poprawnej polszczyzny PWN jest kontynuacją stanowiska redaktorów naukowych najważniejszych słowników sprzed lat (m.in. Słownika poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją Witolda Doroszewskiego i Haliny Kurkowskiej z 1973 roku, Słownika języka polskiego PWN, t. II z 1980 roku, i Słownika ortograficznego języka polskiego PWN z 1975 roku – obydwa pod redakcją Mieczysława Szymczaka).

Argumentem za formą dopełniaczową z końcówką -a w słowie łut (z niem. Lot ‘waga, ciężarek ołowiany’, dlatego nasi przodkowie pisali łót albo łot ) było to, że miało ono kiedyś sens konkretny jako jednostka wagi (1 łut = 1/32 funta, ok. 13 g), a wszystkie rzeczowniki rodzaju męskiego będące nazwami miar i wag przybierają w II przypadku l. poj. właśnie końcówkę -a (np. cetnarcetnara , gram – grama , grangrana , karat – karata , funt – funta , metr – metra ).

Mówiono zatem jednakowo:

nie ma grama pożywienia;

nie ma funta kiełbasy;

nie ma łuta słoniny.

Nic się gramatycznie nie zmieniło, gdy wyraz łut nabrał charakteru abstrakcyjnego i trafił do frazeologizmu – najpierw w wersji pisowniowej z ó : lepszy łót szczęścia niźli funt przenośne rozumu, a następnie w wersji obowiązującej dzisiaj:  lepszy łut szczęścia niźli funt rozumu.

Nadal trzeba było używać zwrotu zabrakło łuta szczęścia (‘trochę, niewiele’), tak jak mówiło się, że coś jest niewarte funta (nie: funtu ) kłaków (‘być bez wartości’).

Zwrotem coś jest niewarte funta kłaków posługujemy się do dzisiaj, ale zamiast łuta szczęścia częściej słyszy się i widzi łutu szczęścia (np. by odnieść sukces, potrzeba zawsze trochę łutu szczęścia; drużynie zabrakło w końcówce meczu łutu szczęścia; bez łutu szczęścia nie da się niczego osiągnąć).

Owo łutu wydaje się wielu osobom lepsze, naturalniejsze, a przede wszystkim poprawniejsze.

Zauważając to, wsłuchując się w uzus, niektórzy normatywiści (np. prof. Edward Polański z Uniwersytetu Śląskiego) postanowili – wbrew ustaleniom innych leksykografów dopuścić – na własną odpowiedzialność – w wyrażeniu łut szczęścia oboczność fleksyjną w dopełniaczu l. poj.: łuta lub łutu .

Ich zdaniem (mam tutaj na myśli również stanowisko w tej sprawie prof. Mirosława Bańki z Uniwersytetu Warszawskiego, vide Mały słownik wyrazów kłopotliwych PWN, Warszawa 2003, s. 151) łut pozostaje w czasach współczesnych jednostką miary nieznaną i niestosowaną, a więc zbyteczne wydaje się przywoływanie dopełniaczowej formy fleksyjnej łuta obowiązującej przy znaczeniu konkretnym tej nazwy wagi.

Słowo łut stanowi dla współczesnych Polaków wyłącznie element frazeologizmu i dlatego chętniej mówią oni dzisiaj i piszą łutu szczęścia , tym bardziej że wiele innych męskich rzeczowników abstrakcyjnych, nieżywotnych na -ut ma końcówkę fleksyjną -utu (np. absolut – absolutu , atrybut – atrybutu , salut – salutu ).

Ponadto już pół wieku temu (sic!) prof. Józefa Kobylińska z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie wykazała, że przed wiekiem XVIII w tekstach pisanych spotykało się końcówki oboczne -a lub -u słowa łut, a dopiero później leksykografowie – nieco arbitralnie – postawili na dopełniacz łuta (por. Rozwój form dopełniacza l. poj. rzeczowników rodzaju męskiego w języku polskim , Kraków 1968, s. 29-30) .

W tej sytuacji powinno się chyba zaaprobować oboczność łuta/ łutu , a może nawet z czasem postawić wyłącznie na tę drugą formę, uznając łuta za twór wprawdzie poprawny, ale archaiczny. Tego zdania był wybitny poznański znawca frazeologii (niedawno zmarły) prof. Stanisław Bąba. W jego Komentarzach frazeograficznych (Poznań 2012, s. 60) czytamy:

[…] nie mają racji normatywiści twardo opowiadający się za  „łuta szczęścia”, lecz użytkownicy języka stale wybierający „łutu szczęścia”.  

 MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top