W międzyczasie

Choć jest to kalka z języka niemieckiego, czasem można tak powiedzieć i napisać…

W e-mailach od Czytelników powtarza się pytanie, czy wolno mówić i pisać w międzyczasie.

Niektórzy internauci uważają, że wyrażenie w międzyczasie jest przydatne i można by je tolerować w mowie potocznej.

Nawet osoby przywiązujące wagę do poprawności językowej nie mogą się czasem powstrzymać przed użyciem konstrukcji w międzyczasie, ale wówczas podpierają się skrótem tzw. i mówią w tzw. międzyczasie

Jeszcze 20-30 lat temu większość językoznawców stała na stanowisku, że wyrażenie w międzyczasie jest kalką z języka niemieckiego (in der Zwischenzeit). Autorzy poradników twierdzili, że to samo wyrażają rodzime odpowiedniki tymczasem, w tym czasie, przez ten czas.

Zamiast więc:

Ja wyjdę z psem, a ty w międzyczasie obierz ziemniaki,

proponowali, żeby mówić:

Ja wyjdę z psem, a ty w tym czasie, tymczasem, przez ten czas obierz ziemniaki.

Jakby na potwierdzenie tej tezy nie istniało w polszczyźnie słowo międzyczas (Słownik poprawnej polszczyzny pod redakcją  Witolda Doroszewskiego odnotowywał jedynie jego znaczenie sportowe jako 'czas zmierzony zawodnikowi na pewnym odcinku trasy’).

Przywoływano wprawdzie autora słownika z 1861 r. Maurycego Orgelbranda, który w grupie wyrazów z członem między-, np. międzydroże (’miejsce między dwiema drogami’), międzysłupie (’miejsce między słupami’) czy międzywojnie (’okres między wojnami), wymienił i międzyczasie, czyli 'chwilę między jedną a drugą chwilą upływającą’, ale ostatecznie nie zdecydowano się wprowadzić tego rzeczownika do współczesnej polszczyzny.

A szkoda… Gdyby bowiem tak się stało, gdyby się upowszechniło słowo (to) międzyczasie, musielibyśmy co prawda mówić w międzyczasiu (bo to wyraz rodzaju nijakiego), lecz z pewnością raz na zawsze wyparty by został germanizm w międzyczasie, wywołujący do dziś wiele emocji nawet w światku językoznawców.

Prof. Jan Miodek nie przekreśla wyrażenia w międzyczasie. Twierdzi, że nie jest ono pod względem znaczeniowym tożsame ze słowem tymczasem, znaczącym przecież tyle, co 'w tym właśnie czasie, kiedy dzieje się coś innego’.

Można powiedzieć:

Przejdźcie do swojego pokoju, a ja tymczasem posprzątam w salonie,

ale trudno się posłużyć tym słowem w zdaniu

Rano idę na wykład, wieczorem do teatru, a tymczasem wpadnę na siłownię – konieczne jest tu zastosowanie właśnie wyrażenia w międzyczasie. I nie trzeba się podpierać słowami w tak zwanym (tzw.) międzyczasie…

Jednym słowem – forma tymczasem możliwa jest wtedy, gdy występuje równoległość czasowa (ktoś robi coś, a ktoś inny coś innego), wyrażenie w międzyczasie zaś, jeśli coś się zdarzy najpierw, coś – później, a w środku coś jeszcze innego, a wykonawcą tych wszystkich czynności jest jedna osoba.

Tak samo uważa prof. Andrzej Markowski i w Nowym słowniku poprawnej polszczyzny PWN dopuszcza do użycia wyrażenie w międzyczasie, kiedy coś się dzieje między dwoma wskazanymi wydarzeniami, np.

W styczniu byłem na Australian Open, w maju na Wimbledonie, a w międzyczasie obserwowałem dwa turnieje tenisowe halowe.

Gdy jednak chodzi o coś, co odbywa się między czymś innym równocześnie, profesor potwierdza, że trzeba się wtedy posłużyć wyrazami tymczasem, w tym czasie.

Ponadto prof. Miodek byłby za tym, żeby jak najszybciej zaaprobować w polszczyźnie ogólnej wyraz międzyczas w znaczeniu 'czas między jedną a drugą upływającą chwilą’, tym bardziej że w XIX w. – jak już wspomniałem – występowało międzyczasie.

Wiele wyrazów zmieniło dzisiaj swój rodzaj gramatyczny, co znajduje odbicie w nazwach miejscowych (np. Międzyrzecze przeszło w Międzyrzecz bądź Międzyrzec, Międzyborze – w Międzybórz, a Międzychodzie – w Międzychód itp.), więc nikogo by chyba nie raził międzyczas.

MACIEJ  MALINOWSKI

Scroll to Top