O błędnym okresie czasu

Wyrażenie to powszechnie uważa się za wręcz podręcznikowy przykład pleonazmu, czyli tzw. masła maślanego, tzn. określenia, w którym drugi wyraz niepotrzebnie powtarza część znaczenia wyrazu pierwszego

Z uwagą i nadzieją czytam Pańskie felietony, doceniam trafność podejmowanych tematów i łudzę się, że dzięki temu rodacy będą mówić i pisać poprawniej – pisze pan Józef Pilch z Podkarpacia (dane do mojej wiadomości). 

– Denerwuje mnie używanie przez osoby występujące publicznie, np. polityków, a nawet dziennikarzy, zbitki słownej „okres czasu”… Proste zastąpienie „okresu czasu” słowem „okres”. lub „czas”. prawie każdorazowo jest korzystniejsze. Nie zawsze jednak wyrazy te mogą wystąpić dowolnie. Np. lepiej powiedzieć „Dotację pobierano przez dłuższy czas” niż „Dotację pobierano przez dłuższy okres”, ponieważ to drugie stwierdzenie sugeruje, że pobieranie dotacji zostanie ponowione po określonym czasie i będzie trwało tak długo jak poprzednio lub wielokrotnie powtarzało się z pewną częstością. Odnoszę czasem wrażenie, że osoby występujące publicznie, mówiąc  „w okresie czasu”, chcą, by ich wypowiedź była wyrazistsza, wydłużona, bardziej erudycyjna.Tymczasem skutek jest taki sam jak z kompromitującym „akwenem wodnym”…

Wyrażenie okres czasu od dawna bywa tępione przez wszystkie wydawnictwa poprawnościowe, powszechnie uważa się je za wręcz podręcznikowy przykład pleonazmu, czyli tzw. masła maślanego, tzn. wyrażenia, w którym drugi wyraz niepotrzebnie powtarza część znaczenia wyrazu pierwszego.

Tak jest w istocie. Okres to inaczej ‘czas trwania czegoś; określony jego przedział, odcinek’, a zatem nie trzeba dodawać członu czas i mówić lub pisać: Potrzebowaliśmy na to niewielkiego okresu czasu;Nie było go w kraju przez dłuższy okres czasu; W tym okresie czasu nic się ciekawego w Polsce nie działo. Wystarczy się posłużyć wyrazem czas albo okres, np. Potrzebowaliśmy na to niewielkiego czasu; Nie było go w kraju przez dłuższy okres (lub …przez dłuższy czas); W tym okresie (W tym czasie…) nic się ciekawego w Polsce nie działo.

A jednak niepoprawne w okresie czasu pojawia się w języku Polaków niesłychanie często. O dziwo, posługują się nim nawet wytrawni mówcy zabierający głos w dyskusjach telewizyjnych czy radiowych (np. swego czasu chętnie po nie sięgał ekspolityk i publicysta Jan Maria Rokita).

Skąd się bierze niezwykła popularność powiedzenia w okresie czasu?

Najprościej można by dopowiedzieć: z ignorancji, czyli niewiedzy. Jeśli ktoś mówi za każdym razemw okresie czasu, to niewykluczone, że sugeruje się konstrukcjami w okresie roku, w okresie kilku lat, w okresie miesiąca, w okresie tygodnia itp. Są one niezwykle częste w polszczyźnie urzędniczej i wypowiedziach oficjalnych, mimo że wydawnictwa poprawnościowe zalecają w takiej sytuacji sięganie po określenia krótsze: przez rok, przez kilka lat, przez miesiąc, przez tydzień.

Dawniej posługiwano się też wyrażeniem w przeciągu roku, w przeciągu miesiąca, w przeciągu tygodnia (przeciąg to ‘odcinek, przedział czasu’), ale że słowo to ma drugie znaczenie (‘silny prąd powietrza przepływający przez jakieś pomieszczenie otwarte na przestrzał’), uznano je za niezbyt udane w połączeniu z rok, miesiąc, tydzień i zalecono zastępowanie go konstrukcjami w ciągu roku, w ciągu miesiąca, w ciągu tygodnia lub przez rok, przez miesiąc, przez tydzień.

„W przeciągu to można się nabawić zapalenia płuc” – odpowiadano złośliwie, kiedy ktoś mówił albo pisał w przeciągu roku, w przeciągu miesiąca, w przeciągu tygodnia itp.

Jak już wspomniałem, wyrażeń w okresie roku, w okresie miesiąca, w okresie tygodnia itp. (odnoszących się do konkretnego przedziału czasowego) nie traktuje się jako niepoprawnych, więc mniej wyrobieni językowo rodacy łączą też okres z czasem i mówią w okresie czasu, nie widząc między jednymi i drugimi sformułowaniami żadnej różnicy (wymiana człon roku, miesiąca, tygodnia na czasu następuje automatycznie, bezrefleksyjnie). Często nawet nie przyjdzie im do głowy, że okres czasu to błąd…

Zdziwią się jednak Państwo, kiedy powiem, że początkowo w omawianym wyrażeniu nie widziano uchybienia. Jeszcze Stanisław Słoński, autor Słownika polskich błędów językowych (Warszawa 1947, s. 127), wymieniał bez obiekcji hasło okres czasu, przestrzegał tylko przed tym, by nie mówić czasokres. Słowo czasokres ów autor uważał wówczas za rażący germanizm (za kalkę Zeitraum ‘okres; przedział czasu’), choć odnotowywali je bez negatywnego kwalifikatora inni leksykografowie, np. twórcy Słownika języka polskiego (tzw. warszawskiego) z 1900 r. (t. I, s. 377). Ostatecznie czasokres zniknął ze słowników, ale nie utrzymało się w nich także wyrażenie w okresie czasu, gdyż się zorientowano, że to okropny pleonazm…

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top