Autor

Wciąż rezerwujmy owo słowo dla pisarzy czy twórców w innych dziedzinach nauki, sztuki, techniki, gdyż taki jego sens został uświęcony tradycją…

Wiele osób drażnią wyrażenia autor bramki, autor rekordu, autor zamachu, autor sensacji itp. Nie potrafią zrozumieć, dlaczego słowo autor, od stuleci zarezerwowane dla twórcy dzieła literackiego, a więc będące synonimem rzeczownika pisarz, nagle występuje z innymi wyrazami. ‒ Czy naprawdę przed napisaniem czy powiedzeniem czegoś tak trudno ruszyć głową i poszukać określeństrzelec gola albo zdobywca bramki, sprawca włamania lub włamywacz, sprawca zamachu,zamachowiec? ‒ pytają.

Niewątpliwie posługiwanie się wyrazem autor w innym znaczeniu niż ‘twórca dzieła literackiego, naukowego, sztuki’ jest niezgodne z polskim zwyczajem językowym. W świadomości większości rodaków utrwalił się on bowiem w takim, a nie innym znaczeniu (w ciągu lat zaczęliśmy jeszcze mówićautor o kimś tworzącym muzykę, o malarzu czy o wynalazcy), i nic już tego nie zmieni.

Wydawało się, że zakres pojęcia autorstwa zostanie ograniczony wyłącznie do tego pola semantycznego. Myliśmy się. Nie przewidzieliśmy, że w XX i XXI w. wpływ angielszczyzny (i innych języków zachodnioeuropejskich) na polszczyznę będzie tak wielki, iż słowo autor nabierze… rozszerzonej definicji (‘osoba, która przyczyniła się do czegoś’). Po angielsku author to rzeczywiście nie tylko ‘twórca’, ale i ‘sprawca’, więc samozwańczy słowotwórcy popuścili wodze fantazji; mówią już nie tylko autor bramki, autor zwycięstwa, autor afery, autor skandalu, ale nawet… autor  golonki, autor tortuautor placków po węgiersku.

Przestrzegam Państwa przed sięganiem po takie twory (naprawdę można się ośmieszyć). Rezerwujmy słowo autor ciągle dla pisarzy czy twórców w innych dziedzinach nauki, sztuki, techniki, gdyż taki jego sens został uświęcony tradycją. Dla innych wypowiedzi szukajmy adekwatniejszych sformułowań (sprawca, zdobywca itp.).

Byłbym jednak nieszczery, gdybym nie dopowiedział, że etymologicznie rzeczownik autor miał o wiele szerszy sens i zakres występowania. Oznaczał: 1. ‘tego, który coś mnoży, powiększa, tworzy’; 2. ‘sprawcę czegoś, osobę, która się do czegoś przyczyniła’ (np. Święty Dominik ‒ zakonu kaznodziejskiego autor), 3. ‘założyciela’, 4. ‘poprzedniego właściciela’, czyli ‘tego, od którego coś kupujemy, dostajemy bądź dziedziczymy’; mówiono: Prawa autora przechodzą na sukcesora), a także… 5. ‘oskarżyciela, powoda’.

Odpowiedzmy jeszcze na pytanie, dlaczego w polszczyźnie upowszechniła się forma bez głoski k, czyli autor (po łacinie brzmi to  bowiem auctor [wym. au-ktor]).

Otóż kilka wieków temu w języku angielskim niepotrzebnie pojawiło się słowo author. Kodyfikatorzy angielskiej ortografii, zamiast przyjąć i zaakceptować latynizm auctor, zaczęli z nim eksperymentować: niepotrzebnie dodali mu grecką thetę (th), pozbywając go jednocześnie genetycznego c.

Pisownia author miała niby oddawać grecki rodowód nowego tworu, przybliżyć ją do wzorów antycznych, w Anglii bowiem (w czasach od renesansu do oświecenia) naukowcy pozostawali pod ogromnym wpływem greki i łaciny. Wtedy to właśnie zaczęto pisać (snobistycznie!) np. Thames  czy Anthony zamiast: Temese i Antony (łac. Antonius). O ile jednak w wypadku tych słów zmiana zapisu nie wpłynęła na sposób ich wymawiania (mówi się [temz] i [´enteni]), o tyle jeśli chodzi o authora, stało się inaczej: czyta się to [´ɔːθə], czyli z głoską th, a nie: t.

O dziwo, na angielskiej postaci author musieli się wzorować Francuzi, gdyż wprowadzili u siebie formę auteur [wym. o:tö:r], a także Niemcy, upowszechniając wyraz Autor. Polszczyzna przejęła autora bezpośrednio z języka niemieckiego, odstawiając na bok jego łacińską wersję auctor. Dlatego nie mówimy dziś auktor

MACIEJ MALINOWSKI

 

Scroll to Top