Chodzi o gęsi język, a nie: gęsi ptaki

Polacy wciąż opacznie rozumieją sens powiedzenia Mikołaja Reja. Czasem słyszą to z telewizji…

Otrzymałem ostatnio e-mail od miłośnika poprawnej polszczyzny, mieszkającego od 20 lat w Kanadzie. Boleje on nad tym, że z roku na rok zwiększa się liczba Polaków, którzy nie rozumieją sensu słynnego powiedzenia ojca literatury polskiej Mikołaja Reja „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, / iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają!”.

Internauta zwraca uwagę na to, że ignorancję w tym względzie zdradzają głównie dziennikarze stacji telewizyjnych, jakże ochoczo sięgający po owo efektowne, obrazowe sformułowanie, tyle że w wypaczonej, skróconej wersji Polacy nie gęsi (że niby Rej nie chciał, by Polaków ktoś przyrównywał do gęsi, czyli ptaków). Tymczasem nie jest to prawdą, pionierowi literatury polskiej wcale o to nie chodziło, chciał jedynie ogłosić światu, że Polacy mają nie gęsi język, tylko swój własny.

O opacznym rozumieniu przez sporą część rodaków (wciąż pytam o to studentów, więc wiem) sentencji Reja wspominałem już na tych łamach, ale pomyślałem, że skoro nic się w tym względzie nie zmienia, warto chyba do owej kwestii powrócić.

Słynny cytat pochodzi z wiersza Do tego, co czytał (ze zbioru epigramatów Figliki z 1562 r.), w którym Mikołaj Rej z Nagłowic, wybitny polski poeta i prozaik okresu odrodzenia, grzmiał, że najwyższy czas, by Polacy zaczęli wreszcie pisać po polsku, a nie po łacinie. Oto fragment:

 (…) Widzisz takie rozumy, co tak świat zbiegały,
Że nie wiem, czego by już wszędy nie zmacały.
Więc też ci nieukowie, co pisma nie mają,
Gdy nie mogą mędrować, niechajże wżdy bają,
Bo komu inochody nie stawa, więc grędą,
A baby, gdy lnu niemasz, niech konopie przędą.
A niechaj narodowie wżdy postronni znają,
Iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają! 

Konstrukcja gramatyczna sentencji A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają! i niektóre wyrazy w niej użyte są rzeczywiście dla nas, współczesnych, niezrozumiałe. Pamiętajmy jednak, że wiersz powstał w XVI w., kiedy panowała jeszcze moda na łacinę, stąd pełno w nim archaizmów (np. zawżdy ‘zawsze’; narodowie ‘narody’, postronni „obcy’, znają ‘wiedzą’) czy wersów językowo lub składniowo dalekich od doskonałości. Poza tym Rej był samoukiem, pisał pospiesznie, bez poprawek (sam siebie nazywał „ekscytarzem, co brząka po słowie”).

Jest charakterystyczne, że przywołując ów cytat, pomija się zwykle wers pierwszy (A niechaj narodowie wżdy postronni znają), poprzestaje zaś wyłącznie na drugim …iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają, często w zniekształconej postaci …iż Polacy nie gęsi i swój język mają albo w ogóle na wyrwanym z kontekstu członie Polacy nie gęsi.

Jak ów najbardziej znany, drugi wers ocenić od strony gramatycznej? Czy przypadkiem sam Rej, pisząc tak, a nie inaczej, nie sprowokował nas do tego, byśmy dziś mówili Polacy nie gęsi i myśleli, że naprawdę chodzi o gęsi ptaki? Czyż nie są to dwa zdania podrzędne wprowadzone spójnikiem ? Czy autor nie zastosował tu na przykład… elipsy, tzn. opuścił orzeczenie? Może zamierzał napisać …iż Polacy to nie gęsi, iż swój język mają, czyli… chciał nas jednak porównać do gęsi?

Znawcy literatury staropolskiej, np. Julian Krzyżanowski, rozwiewają wszelkie tego typu wątpliwości. W sentencji Reja słowo gęsi na pewno nie jest rzeczownikiem, lecz przymiotnikiem (obecnym np. w określeniach gęsia skórka czy gęsie pióro). Mówiąc gęsi język, Rej miał na myśli język tych wszystkich, którzy ulegali wpływom cudzoziemskim, którzy mówili i pisali żargonem, którzy gęgali, czyli bełkotali. Niewykluczone, że wprost nazywał gęsim językiem łacinę (sfery wykształcone posługiwały się nią wtedy powszechnie w dokumentach pisanych).

Gdyby zatem od początku Rej napisał A niech obce narody zawsze wiedzą, / iż Polacy mają język nie gęsi, ale swój, tzn. w pierwszym zdaniu podrzędnym połączył przymiotnik gęsi z rzeczownikiem język, a drugie zdanie podrzędne wprowadził spójnikiem przeciwstawnym (ale), a nie powtórzonym , dziś nie było kłopotu z właściwym odczytaniem sentencji. Stało się inaczej. Cóż, staropolszczyzna rządziła się własnymi prawami…

I jeszcze jedno. Do błędnego rozumienia sensu powiedzenia Mikołaja Reja mógł się przyczynić dramatopisarz, poeta i tłumacz Ludwik Hieronim Morstin (zmarł w 1966 r.). Otóż w 1952 r. napisał on sztukę o Mikołaju Reju jako obrońcy uciśnionego ludu wiejskiego i wielbicielu mowy polskiej i zatytułował ją Polacy nie gęsi. Trudno uwierzyć, że i on źle odczytał słowa Reja. Ale tak chyba było…

MACIEJ MALINOWSKI

 

Scroll to Top