Rehabilitacja drogi

Trudno zrozumieć, dlaczego w polszczyźnie branżowej nie używa się określeń „naprawa drogi”,„renowacja mostu” czy „modernizacja wiaduktu”…

Jakiś czas temu otrzymałem pytanie, czy można użyć określenia rehabilitacja drogi (chodziło o naprawę nawierzchni), a jeżeli tak, to jak nazywa się pracownik wykonujący taki remont (podobno jadąc samochodem po Polsce, natrafia się na przydrożne tablice z napisem „Rehabilitacja drogi”). Odpowiedziałem wówczas, że był to na pewno żart, gdyż  wyraz rehabilitacja ma kilka znaczeń, ale w żadnym nie da się go sensownie połączyć z rzeczownikiem droga.

Tymczasem − okazuje się − wcale nie jest to żart, gdyż sformułowania rehabilitacja drogi, rehabilitacja nawierzchni drogi, rehabilitacja wiaduktu, rehabilitacja mostu funkcjonują w języku branżowym i nikogo tam nie dziwią. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podaje na przykład do wiadomości, że „w ramach Funduszu Spójności Komisja Europejska zaakceptowała projekt rehabilitacji drogi krajowej nr 2 Siedlce − Terespol na kwotę 75 mln euro”, a jej szczeciński oddział wspomina „orehabilitacji nawierzchni drogi krajowej nr 3 Świnoujście − Zalesie”. Na jednej ze stron internetowych czytam z kolei, że nastąpił oficjalny odbiór zrealizowanego przez Skanska projektu pod nazwą „Rehabilitacja drogi krajowej nr 77 Lipnik − Przemyśl”.

Trzeba otwarcie postawić pytanie − czy można się posługiwać (nawet środowiskowo) wyrazem, który dla lwiej części (czyli prawie wszystkich!) Polaków znaczy co innego, tym bardziej że i słowniki w ogóle nie zamieszczają odmiennej jego definicji. Przecieżrehabilitacja to unieważnienie wyroku sądowego i przywrócenie komuś utraconych praw (np. rehabilitacja osoby niesłusznie skazanej na więzienie) albo przywrócenie komuś dobrej opinii (np. rehabilitacja pisarza), a także przystosowanie do normalnego życia, jeśli utraciło się sprawność fizyczną lub psychiczną (np. rehabilitacja po zabiegu kardiologicznym).

A jednak (na siłę) da się wytłumaczyć, dlaczego w polszczyźnie drogowców i urzędników pojawiły się rzeczone określenia. Otóż etymologicznie rzecz biorąc, rehabilitacja znaczy ‘ponowne uczynienie przydatnym czegoś, przywrócenie pierwotnego stanu’ (wyraz ten składa się z przedrostka re- i rzeczownika habilitacja − z łac. habilitas ‘zdolność, sprawność’). W języku angielskimrehabilitation ma takie właśnie jedno ze znaczeń (‘przywrócenie do poprzedniego stanu’) i niewykluczone, ktoś z branży budowlanej i drogowej bezkrytycznie przejął ów sens zapożyczenia, stworzył niepotrzebnie neosemantyzm i wprowadził do języka technicznego wyrażenia rehabilitacja drogi, rehabilitacja nawierzchni drogi.

Tylko po co? Trudno mi zrozumieć, co stało na przeszkodzie, żeby w polszczyźnie branżowej mówić i pisać naprawa, renowacja, modernizacja albo remont drogi, mostu, wiaduktu? Z pewnością za jakiś czas otrzymam list od wywołanych do tablicy drogowców, którzy będą mnie przekonywać, że mają jednak sens wyrażenia rehabilitacja drogi, rehabilitacja nawierzchni drogi, bo to nie to samo, co naprawa, renowacja, modernizacja, remont. Wtedy spytam ich, czy wiedzą, że to ostatnie słowo (także w żeńskiej postaci taremonta) miało początkowo wiele wspólnego z… końmi i wojskiem (należy je bowiem wywodzić z francuskiego określenia la remonte dosł. ‘ponowne wsadzenie na konia’). Mówiło się remont na ‘uzupełnienie stanu koni w wojsku przez wcielenie nowych, młodych i zdrowych’, ponadto remontami nazywano same konie nabyte w tym celu (np. Był to koń przeznaczony na remont (remontę) do kawalerii; Przyszły nowe remonty do pułku). Dopiero potem (o czym przekonuje prof. Witold Doroszewski) wyraz ten zaczął być rozumiany nie tylko jako przywrócenie pułkowi kawalerii jego pełnej wartości, ale ogólniej jako przywrócenie czemuś wartości i w końcu upowszechnił się jako nazwa naprawy w ogóle (np. remont domu, mieszkania itp.).

Dlatego rehabilitacja drogi brzmi dziś tak samo humorystycznie jak zwrot Przyszedł gniady remont do pułku

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top