Potencjalne możliwości to błąd!

Mimo to mówi tak zaskakująco wiele osób…

– Zaskakująco często spotykam się z wyrażeniem „potencjalne możliwości” używanym przez osoby uważające się za wykształcone i zastanawiam się, z czego to wynika. Czy z tego, że nie rozumieją one sensu obydwu słów, czy po prostu z tego, że nadają przymiotnikowi „potencjalny” jakieś ukryte znaczenie, o którym nie wiem? Tymczasem „potencjalne możliwości” to masło maślane („możliwe możliwości”), takie samo jak „oczywista oczywistość”, że przywołam klasyka. Czy może Pan taką pseudopolszczyznę spostponować na łamach „Angory”? Niewykluczone, że tęgie głowy to przeczytają i w przyszłości będą się tego lapsusu wystrzegać w wystąpieniach publicznych? – pyta internautka (szczegółowe dane do wiadomości mojej i redakcji).

Muszę się przyznać, że i mnie określenie potencjalne możliwości wyjątkowo irytuje. Kiedy słyszę (lub widzę w druku) ów pleonazm, zastanawiam się, jak to się dzieje, że ktoś będący zazwyczaj autorytetem w – jakiejś dziedzinie, zwykle elokwentny i mający sporo sensownych treści do przekazania, ni stąd, ni zowąd powie w studium telewizyjnym czy radiowym, że:

piłkarz ma potencjalne możliwości, by być w przyszłości graczem klasy światowej,

takie rozwiązanie jest potencjalnie możliwe lub że

potencjalnie istnieje taka możliwość (ostatni przykład to fragment wypowiedzi znanego socjologa zaproszonego jakiś czas temu do „Faktów po »Faktach«” w TVN 24).

Pytam wówczas samego siebie, czy to możliwe, żeby profesor nauk humanistycznych czy społecznych nie wiedział, co oznacza słowo potencjalny, że to inaczej ‘możliwy’, a zatem że sięgając po niepoprawne wyrażenie potencjalne możliwości, mówi de facto możliwe możliwości, narażając się w ten sposób na karcące uwagi ze strony świadomych użytkowników polszczyzny, którzy tego słuchają.

Z punktu widzenia gramatycznego wyrażenie potencjalne możliwości (czy potencjalna możliwość) jest połączeniem wyrazu obcego (potencjalny, z łac. potentialis) ze słowem swojskim (możliwości), ale właściwie już sobie tego nie uświadamiamy, gdyż formy potencjalny, potencjalna czy przysłówek potencjalnie funkcjonują w polszczyźnie od dawna.

Trudno zatem zrozumieć, dlaczego w wyrażeniu potencjalne możliwości nie widzi się treści pleonastycznych i przymiotnikowi potencjalny przypisuje się zupełnie inną treść (‘ukryty, utajniony, taki, który może się pojawić lub wystąpić w określonych warunkach’), niż tę, którą ma on w rzeczywistości (‘możliwy, ewentualny, przypuszczalny’).

Sądzi się (niestety, opacznie), że skoro poprawne są sformułowanie potencjalni sprawcy, potencjalne zagrożenie, potencjalni klienci, potencjalny elektorat, to równie dobrze można powiedzieć i napisać potencjalne możliwości.

Jak widać, nie można…

Pojawia się zatem pytanie: jakiego w takiej sytuacji użyć przymiotnika czy przysłówka?

Jeśli chodzi o przymiotnik, to mogą wchodzić w grę wyrazy duży, spory, wielki, olbrzymi (np. że piłkarz ma duże, spore, wielkie, olbrzymie możliwości, by być w przyszłości graczem klasy światowej), a w przypadku przysłówków – słowo realnie (że takie rozwiązanie jest realnie możliwe lub że realnie istnieje taka możliwość) lub w istocie, w rzeczywistości (że takie rozwiązanie jest w istocie możliwe lub że w rzeczywistości istnieje taka możliwość).

Właściwie to w ogóle można by się obejść bez przymiotnika i mówić, że piłkarz ma możliwości, by być w przyszłości graczem klasy światowej (możliwości to przecież ‘zdolności, predyspozycje psychiczne i fizyczne człowieka’)…

Kwerenda niepoprawnego wyrażenia potencjalne możliwości w tekstach zawartych w Korpusie języka polskiego PWN pokazuje niestety, że wciąż znajdują się osobnicy, którzy po nie sięgają, nie przypuszczając nawet, że popełniają uchybienie językowe.

Jak widać, wyrugowanie z polszczyzny raz na zawsze omawianego połączenia wyrazowego nie będzie takie proste, jak nam się z pozoru wydaje.

MACIEJ MALINOWSKI

1 komentarz

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top